WIERSZE HELIN 14
JAK MOTYLE 1
W dłoniach szczęście przysiadło,
czasami trudno je ochronić,
motyle serca pięknego;
to miłości jest zdobycz.
Nie sposób w rękach trzymać,
w kieszeni już się nie mieszczą,
wyfruną czasem pod niebo,
a radością w górę wzlecą.
Niech leci czułość w przestrzeń,
niech dzieli się radością,
a te motyle piękne,
ozdobią świat miłością.
NA SKRZYDŁACH ORŁA 2
Dostała skrzydeł orła, poleciała wysoko,
w powietrzu łapie oddech; cała opoka.
Szeroko rozłożone; bezpieczne to jest miejsce,
wtulona w czasie lotu, zaufanie konieczne.
Widzi więc z wysoka; inaczej postrzega,
jak dobrze znaleźć dystans, zrozumieć pomaga.
Kiedy się zobaczy co zmienić, poprawić,
wtedy będzie można swoje serce zganić.
JESIEŃ ŻYCIA 3
Już wiosna naszego życia była, przeminęła,
lato także burzliwe, jesień serce zgarnęła.
Lustro jakże wrażliwe, każdą zmarszczkę pokaże,
uśmiech już nie promienny, a serce pełne marzeń.
Spacer jest teraz miły, bo biegać już nie wypada,
może wianuszek wnucząt, i z nimi słodka zabawa?
Chwile też są piękne, coś się nam przecież należy;
trochę uniesień serca - uczucie wieku nie mierzy.
I takie; halo kochanie, jak dzisiaj jest u ciebie,
słońce czy niepogoda - to nam też jest potrzebne.
Słowa przyjazne, serdeczne, uśmiechy szczere,
dla wielu takie słodkie, choć niestety; niewiele.
I JESIEŃ 4
Odeszło ostatnie tchnienie lata,
choć jeszcze ślad jakiś pozostał,
jesień rozkłada już swoje ramiona,
nazwie gotowa sprostać.
Więc za oknami wiatr chmury goni,
deszcz wystukuje melodie miarowo,
a po kałużach przyszło nam chodzić,
więc parasole, kalosze gotowe.
Babiego lata nić - nie koniecznie,
jeszcze się słońce do nas uśmiechnie,
więc dni będą dobre na spacery,
i wspomnienia radosne, piękne.
PUSTKA KARTKA 5
Pusta kartka; tak rozpoczyna się życie,
na niej zapisze pierwsze oddechy,
miłe chwile, uśmiechy radości,
a może więcej smutku, niestety.
Z biegiem lat maczkiem obsiana,
różne daty, zdarzenia, wywody,
są również pierwsze porywy serca,
i wyrządzane przy tym duże szkody.
A kiedy jesień życia przychodzi,
przegląda tę swoją kartkę,
wiele by na niej się teraz zmieniło,
ale czy robić to warto?
TYSIĄCE MOICH KAWAŁKÓW 6
Jestem tysiącem kawałków,
w całość rysami zebrane,
burzą ogromnie groźną,
gromami z chmury sypaną.
Zycie moje huśtawką,
raz w górę, raz w dół opadam,
dusza ma płonie bólem,
żar uczuć czasami dopada.
Rysa bywa, że pęka,
trzeba znowu ją sklejać,
serce choć żalem związane,
pomaga dobro doceniać.
BEZSENNOŚĆ 7
Pustka jakaś niespokojna, ślad smutku jeszcze,
wokoło coś się dzieje, lecz tylko tam - tu niekoniecznie.
Wtulona w miękkie poduszki bezsenność się ułożyła,
teraz jest niespokojna; senności zaszkodziła.
Do rana jeszcze daleko, kręci się więc w pościeli;
minuta za minutą, przed świtem coś się zmieni.
Nim słońce wzejdzie na niebie, zmożona zaśnie; być może,
na trochę w sen odleci, serce do snu ułoży.
JESIENNIE 8
Jesień już liście w dywan zamienia,
wiatr także goni je po ulicach,
a kiedy płacze niebo smutne,
łzy z deszczu płyną, ziemię zachwycą.
W lasach wysyp grzybów już będzie,
i wielu ludzi pójdzie je zbierać,
więc tym spacerkiem zachwyceni,
plony jesieni będą podziwiać.
Ta pora roku daje coś dobrego;
spacery parkiem też się przydadzą,
spotkasz na drodze może wiewiórkę,
zachwycisz się jej figlarną zabawą.
PANI JESIEŃ 9
Jesień gra na skrzypkach swoje smutne pieśni,
i tak opowiada jakbyś była we śnie.
Skaczą piękne kropelki, liście w rytm tańcują,
taki to z nich duet, że świat razem dekorują.
Piękna pani jesień mgłami otulona,
idzie moim miastem, sobą zachwycona.
I cichutko płacze, bo nie chce przykrości,
przystanie na chwilę, by nie zmoczyć gości.
A ja teraz idę miasta ulicami,
i niestety zmokłam, bo jesień jest z nami.
SAMOTNOŚĆ 10
Przykucnęła samotność, jest taka smutna,
wyciąga ramiona, ale wszędzie pustka,
skulona w swym kącie nie podnosi głowy,
czy na taką przyjaźń z nią, jesteś gotowy.
Jeśli ją przytulisz, będziesz tak jak ona,
sama, nawet w tłumie odosobniona,
z czasem będzie trudno bez niej na świecie,
lepiej niech zostanie; masz miłość przecież.
CISZA TA 11
Na polach cicho, pająk swoją nić snuje,
wiatr chodzi po polach, łąkę wydeptuje.
Gwar tu nie dochodzi, myśli są spokojne,
latawce babiego lata wzlatują swobodnie.
Cisza spokojnie przysiadła, ze mną odpoczywa,
nie chce gwaru miasta, woli jak przestrzeń ją wzywa.
Takie spotkanie z ciszą wychodzi cudowne,
więc marzenia w górę, wyjdzie mi to na dobre.
W CISZY SŁÓW 12
W ciszy słów składanych gestem,
dotyk jakże jest wymowny,
między ich ustami cieniem,
pocałunek warg spragnionych.
Dotyk - słowo ciała jego,
a jej uśmiech mu składany,
ręce razem są splecione,
i dwa serca zakochane.
W ciszy tonów ich zmysły
są też dobrze poznawalne,
drżenie lekkie w jego dłoniach,
to przychodzi pożądanie.
Przytulenie też jest mową;
ciała znaki sobie dają,
wiele miłych odczuć pięknych,
bo oboje się kochają.
NIESPODZIEWANA MIŁOŚĆ 13
Jeśli przyjdzie miłość, czasem tak ukradkiem,
zagnieździ się w sercu, w oczach się rozgości,
wielkim darem szczęścia teraz się stanie,
nic nie żąda w zamian, tylko wyłączności.
Zmieni świata oblicze; tak się chociaż zdaje,
siłą serca napełni, złagodzi wszystkie bóle,
dwie dusze z jednym ciele - bo razem,
i ramiona bezpieczne obejmują czule.
PIĘKNO KOBIETY 14
Piękno kobiety w oczach schowane,
nie ubiór czy włosy są najważniejsze,
lecz te iskierki co błyszczą kochane,
a uśmiech szczery uwydatnia wnętrze.
Piękna jest dusza przeciętnej dziewczyny,
co kochać umie szczerze, gorąco,
takie serce co nad kwiatem się pochyli,
widzi krzywdę zranionego zwierzątka.
Piękna kobieta, piękna dziewczyna,
do siebie przygarnie zranione serca,
któż to zrozumie jaka przyczyna;
uczy się tego od swojego wnętrza.
ŻYCIE NA PÓŁ 15
Słowa me biegną do ciebie,
od ciebie ja chłonę muzykę,
na pół podzieleni przez życie,
tęsknota wspólna przy tym.
Choć dzielą nas długie oddechy,
wiatry co biegną w błękicie,
każde z nas idzie swą drogą,
także to nasze wspólne życie.
Przepraszam cię za to kochanie,
zostały mi tylko wspomnienia,
w dalekiej ja ciągle drodze,
a ze mną wciąż idą marzenia.
Dodaj komentarz